Obserwuję, myślę, piszę

Strona główna » Posty oznaczone 'plakaty'

Archiwa tagu: plakaty

Prawo jazdy to nie prawo dżungli

Kilka dni temu pojawiły się na krakowskich ulicach takie billboardy, jak ten poniższy:

billboard prawo jazdy to nie prawo dżungli

billboard prawo jazdy to nie prawo dżungli

Plakaty mają różne opisy w czerwonym kółku (zapamiętałam m.in. ” „Na zielonym dodaj gazu, inni ruszą też od razu” i „Nie blokuj skrzyżowania, ono nie jest do czekania”, acz jest ich więcej).

Akcja ma zwrócić uwagę na to jak jeżdżą krakowscy kierowcy, jakie popełniają błędy i jak jeździć inaczej. Czy całość osiągnie swój cel – nie wiem. Na pewno rozplanowanie kampanii jest umiarkowanie trafne. Co prawda plakaty pojawiły się na billbordach, m.in. wzdłuż Alei Mickiewicza, czy przy Rondzie Matecznego, ale zdarzają się umiejscowienia na przystankach i to nie tylko w przedniej, podświetlonej części, ale także z tyłu (np. na przystanku obok kina Kijów).

Sam plakat podoba mi się umiarkowanie – dżungla, dżunglą, ale ta mocno zarosła kierowcę i przestrzeń przed nim 😉 (przyznam, że jak pierwszy raz ten plakat mignął mi gdzieś z boku, to byłam przekonana, że to reklamówka jakiejś nowej kreskówki w stylu Madagaskaru).

Niemniej – pomysł jest ciekawy, a hasła dość łatwo wpadające w „ucho” (albo raczej w oko) i budzące uśmiech – nawet stojąc w korku.  Mimo to, nie widać wielkiego odzewu w mediach (wiem, akcja jest lokalna i ma nad nią patronat Dziennik Polski, ale jakoś – spodziewałam się większej „propagandy” ;)).

A niepełnosprawni „pracują”

Od kilku miesięcy obserwuję kampanię na rzecz zatrudniania niepełnosprawnych.
Zrobiła na mnie wrażenie reklama w Wiktorem – naprawdę po raz pierwszy nabrałam się na to, że Wiktor ma pracę i pokazuje wszystkim, że niepełnosprawny może być świetnym pracownikiem. Nawet to, że Wiktor okazał się pełnosprawnym aktorem nie zrobiło na mnie negatywnego wrażenia – jakoś tak z góry uznałam, że to mimo wszystko film, więc o co tu się rzucać…

Jakieś 2, może 3 tygodnie temu na przystankach pojawiły się plakaty – żółte, z czarnymi rysunkami i literami. Niby nic, tym bardziej, że w lecie jakoś ten żółty nie robił wielkiego wrażenia, ale były ok – ot, na podtrzymanie.
Parę dni później, siedząc w autobusie, byłam ustawiona tak, że ten plakat miałam dokładnie naprzeciw siebie. Z nudów (niestety, w autobusie nie mogę czytać – to jeszcze jedna przewaga tramwaju) zaczęłam mu się uważnie przyglądać. Wszystko super tylko dlaczego niepełnosprawni „pracują”? Dlaczego ich praca jest wzięta w cudzysłów?? Czyżby oni nie pracowali, a cała kampania była picem na wodę? A może po prostu trzeba było wydać unijne pieniądze…?

niepelnosprawni

Wiem, jestem przekonana, że to błąd któregoś Kreatywnego z agencji E… (nie, nie będę robić antyreklamy – kto zechce i tak zobaczy), niemniej błąd, który może zachwiać podstawami całej akcji – czyli tego, że niepełnosprawni pracują równie dobrze jak ich zdrowi koledzy. I choć cudzysłów rzeczywistości nie powinien zmienić, to jednak – w głowach niektórych – może ją wykreować…