Obserwuję, myślę, piszę

Strona główna » Posty oznaczone 'strony www'

Archiwa tagu: strony www

Amatorski wizerunek Focus Parku

Focus Park to największa galeria handlowa w Bydgoszczy (i w województwie). Zrobiona nieźle, podobnie jak w Łodzi, z uwzględnieniem zabytkowej zabudowy, z ciekawym wykorzystaniem jej (rewitalizacja).

Jestem kilka dni w Bydgoszczy, postanowiłam tam zajrzeć. Jak zawsze – najpierw sięgnęłam po stronę w internecie. Google, wpisałam „Focus Park Bydgoszcz”. Na pierwszym miejscu wyświetliła mi się taka strona:

Krótko przejrzałam wieści z otwarcia i… zamknęłam kartę. Dopisałam do wyszukiwania „sklepy” i… ze zdziwieniem zobaczyłam na pierwszym miejscu ponownie tę samą stronę. Przyjrzałam się jej dokładnie. Okazało się, że ten amatorsko wyglądający blog to… nieoficjalna strona, ale zawierająca na tyle dużo informacji i tak dobrze wypromowana, że nie tylko wyskakuje na pierwszym miejscu, ale sprawia wrażenie strony oficjalnej (dopiero na dole jest dopisek, że jest nieoficjalną). Wrażenie podparte jest odpowiednią domeną – http://www.focusbydgoszcz.pl

Strona zawiera m.in. godziny otwarcia, część sklepów, newsy, ale jej wygląd, styl pisania wiadomości i liczba reklam AdSense nie robią dobrego wrażenia. Nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie to, że znalezienie właściwej (oficjalnej) strony to ciężka praca (znalazłam dopiero na 7 stronie wyszukiwania – jak na oficjalną stronę firmy to bardzo daleko). Wcześniej namierzyłam ją poprzez forum, ale to przypadek.

Dzięki temu dla wielu osób stroną Focus Parku pozostanie ta pierwsza (na kilku stronach znalazłam link do niej właśnie jako do strony FP). Nie robi to dobrego wrażenia – raczej jakby firma zaoszczędziła na kosztach promocji w Internecie i co prawda kupiła domenę, ale całość postawiła na darmowym WordPressie (nie ma w tym nic złego) z darmowym formatem (bardzo kiepskim) i zatrudniając studenta na godziny, który gdzieś już kiedyś blogował, ale nie ma niestety doświadczenia w blogowaniu korporacyjnym, ani w pisaniu notek prasowych…

Strona oficjalna również nie ustrzegła się błędów. M.in. apteka – drogeria SuperPharm zamiast znaleźć się w spisie sklepów „urodowych”, znalazła się w „usługach”, na wykazie są również sklepy/restauracje, których realnie jeszcze nie ma (ponoć mają być w lecie uruchamiane), ale to akurat drobiazgi. Większą wpadką jest dział historia, który zaczyna się od słów „Wkrótce w Bydgoszczy nastąpi otwarcie nowej galerii rozrywkowo-handlowej…” , w momencie gdy od otwarcia minął miesiąc.

Strona jest zrobiona „w obecnym nurcie” – kolorowa, we flashu, choć brak mi jakiś elementów interakcji – newslettera, newsów (niby jest dział aktualności, ale nieciekawie utrzymany – 1 news na temat otwarcia, prawie żadnych zdjęć). Niemniej czas chyba na poważne zajęcie się wizerunkiem galerii w Internecie.

Potęga statystyk (internetowych)

Statystyki odkryłam parę lat temu – dzięki interii (a dokładnie strefa.pl), która posiadaczom płatnego hostingu oferowała naprawdę niezłe statystyki. Z czasem poznawałam je coraz lepiej, ucząc się ile ciekawych rzeczy można się z nich dowiedzieć.

Półtora roku temu doszły mi jeszcze statystyki Google – świetne darmowe narzędzie. Wyciągnąć mogłam bardzo dużo – od tego w jakich godzinach ludzie wchodzą, skąd (oczywiście przy założeniu, że nie ukrywają swojego IP), ile czasu spędzają na poszczególnych stronach, a które zamykają bardzo szybko,na jakie linki klikają u mnie, z jakich do mnie trafiają (tu niestety nie ma możliwości zbadania trafiania z maili, ale odrobina znajomości php bez trudu to omija).

Na początku najbardziej mnie interesowała liczba wejść na stronę – przyjemnie było patrzeć, jak (dzięki dość prostemu, ale upartemu) pozycjonowaniu pnie się w górę w Google, zwiększając liczbę odwiedzin. Pamiętam radość, gdy przekroczyła 20 dziennie, potem gdy 100. Po roku cieszyła mnie już mniej, bo zaczęłam szukać ile osób wraca do mnie. Strona nie była blogiem, ale stroną firmową – niemniej w specyficznej branży, więc jeśli wracało do mnie 40% w krótkim czasie, to była dobra liczba. I do niej dążyłam.

Na szczęście rzadko miałam problem z tym, że ktoś wszedł, otworzył kilka stron i szybko je zamykał. Były opisane czytelnie, linki były proste, więc nie było trudno trafić tam, gdzie się chciało. Dodatkowo sklep (no dobra, był też sklep 🙂 ) oparty na OSCommerce w wersji polskiej, z kilkoma udogodnieniami ułatwiał sprawę.

I cały czas dodatkowo fascynowało mnie jeszcze jedno -linki, których kliknięcie przekierowywało do mnie, ze szczególnym uwzględnieniem frazy, których wpisanie w wyszukiwarkę spowodowało wyplucie przez nią mojego linka – fascynujące czasem są pomysły ludzkie. Przykładowo dla tego bloga – „kodak sponsoruje olimpiada w Pekinie”, „reinhold lifestyle o co chodzi” – to jeszcze całkiem logiczne. Ale co chciał osiągnąć człowiek wpisujący „pi… karty kredytowe”? Był zdenerwowany, czy miał jakiś cel?

Co dają statystyki? Wszystko – pod warunkiem logicznej analizy i rozsądnych oczekiwań (chyba na zawsze zapamiętam rozczarowanie pewnej osoby, że nie da się wyśledzić dlaczego ktoś „z palca” wpisał nasz adres w przeglądarkę…). Pokażą kto, skąd, czy mu się spodobało i co najbardziej. Ale nie wolno nam zapomnieć, że mimo najlepszych analiz, człowiek pozostanie nieprzewidywalny i może szukając biustonoszy firmy Gaia uparcie wpisywać Gaja i… nic nie znaleźć 😀